64-letni mieszkaniec Włodawy zawiadomił policję o kradzieży samochodu dopiero dwa dni po fakcie, bo wcześniej nie wiedział, że volkswagena nie ma już na parkingu przed domem. 20 listopada, jadąc busem do pracy, włodawianin zwrócił uwagę na samochód stojący przy cmentarzu w miejscowości Żuków Wydał mu się znajomy. Kiedy wracał wieczorem, auto nadal tam było.
64-latek nie znalazł natomiast swojego samochodu, który zaparkował na parkingu przed domem. Skojarzył fakty i pojechał do Żukowa. Golf przy cmentarzu istotnie był jego, tylko że trochę uszkodzony Jak tam się znalazł, ustalają policjanci.
Źródło: SUPER TYDZIEN