Zarzut uprowadzenia 2,5 miesięcznego dziecka postawiła lubelska prokuratura 52-letniemu Marianowi S., który zabrał dziecko wraz z jego 17-letnią matką z placówki opiekuńczo-wychowawczej we Włodawie. Mężczyzna chciał, by obydwoje wyjechali z nim do Niemiec, gdzie mieszka.
Policja odnalazła wszystkich w miejscowości Leleszki na Mazurach. Marian S. przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu – poinformowała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Lublinie Beata Syk-Jankowska.
17-letnia Marta P. i jej 2,5-miesięczna córeczka zniknęły w czwartek z placówki opiekuńczo-wychowawczej, gdzie przebywały na podstawie postanowienia sądu rodzinnego. Zarówno matka, jak i córka nie mają opiekunów prawnych, postępowanie o ich ustalenie toczy się przed sądem rodzinnym.
Dziewczyna nawiązała znajomość z Marianem S., Polakiem na stałe mieszkającym w Niemczech, poprzez internet. Wspólnie ustalili, że zabierze dziewczynę i jej dziecko do Niemiec. Mężczyzna zwrócił się do sądu rodzinnego o zgodę na ten wyjazd, ale jej nie uzyskał, ustalił wtedy z Martą P., że wyjadą z dzieckiem na urlop na Mazury, a stamtąd do Niemiec.
W środę Marta P. spotkała się z Marianem S. w placówce we Włodawie za zgodą jej dyrektora. W czwartek, już bez zgody dyrektora, wraz z dzieckiem wyjechała.
Marian S. przed prokuratorem wyjaśniał, że chciał pomóc dziewczynie i ożenić się z nią, po tym jak sam uzyska rozwód. Prokurator postawił mu zarzut uprowadzenia dziecka i zastosował wobec niego dozór policyjny oraz zakaz opuszczania kraju.
Za uprowadzenie dziecka będzie też odpowiadała Marta P., ponieważ zabrała córeczkę bez zgody dyrektora placówki opiekuńczo-wychowawczej.
Prokuratura sprawdza, czy w tej sprawie nie chodziło o nielegalną adopcję.
Za uprowadzenie dziecka grozi kara do 3 lat więzienia.
źródło: onet.pl