Nic nie wskazywało na to , że z 27 -letnim Kamilem z Żukowa koło Włodawy, który wyjechał do pracy we Włoszech, dzieje się coś złego. Nagle kilka miesięcy temu, wszelki kontakt z nim się urwał. Niedawno na plaży w miejscowości Bordighera, w prowincji Imperia , morze wyrzuciło na brzeg jego zwłoki. Włoska policja przyjęła, że to było utonięcie. Rodzina chłopaka w to nie wierzy, ale nie ma możliwości, również finansowych, by zweryfikować tę wersję.
Na zdjęciach przesłanych przez konsulat rodzinie Kamila wyraźnie widać zakrzepniętą krew, której ślady mogą świadczyć o krwotoku z nosa i uszu. Na ciele są również ślady licznych zadrapań. Rodzina tragicznie zmarłego mężczyzny wątpi w przyczynę zgonu podaną przez włoskich śledczych.
Włoska policja nie zajmuje się obcokrajowcami jak należy. Gdyby chodziło o Włocha, sprawę za pewnie prowadzono by inaczej -uważa Wioletta, siostra Kamila.
Kamil wyjechał do Włoch 2 lata temu. Chciał znaleźć pracę. Przez dłuższy czas pomagała mu jego matka , która od 10 lat pracuje we Włoszech jako opiekunka osoby starszej. Kamil szybko odnalazł się w nowym miejscu i znalazł pracę blisko swojej matki. W miarę możliwości dzwonili do siebie i spotykali się. Kamil dzwonił też do siostry, która mieszka w Żukowie. Na początku roku Kamil stracił pracę i postanowił pojechać w inne miejsce Włoch, by tam poszukać nowego zajęcia.
Po zmianie miejsca jego zachowanie nie zmieniło się. Dzwonił i nic nie wskazywało na to , żeby miał jakieś kłopoty mówi Wioletta , młodsza siostra Kamila. Pięć miesięcy przed tragiczną wieścią kontakt z bratem się urwał. Różne myśli przychodziły nam do głowy. Myśleliśmy , że ktoś go więzi, albo że trafił do jakiegoś obozu pracy. Nie mieliśmy żadnej możliwości , żeby się z nim skontaktować. Zawsze dzwonił z telefonu komórkowego, który teraz milczał – opowiada siostra .
Ciało Kamila znaleziono na brzegu morza w miejscowości Bordighera kilka tygodni temu. W ubraniu znaleziono jego dokumenty. Wcześniej w tym miejscu świadkowie widzieli z nim dwie osoby. Sprawą zajęła się Włoska policja. Za przyczynę śmierci uznano utonięcie. Konsulat przesłał informację o śmierci 27- latka do Komendy Powiatowej Policji we Włodawie , która przekazała smutną wiadomość rodzinie zmarłego w Polsce.
Później drogą mailową dostaliśmy z konsulatu zdjęcie twarzy Kamila , w celu identyfikacji zwłok. Widać było na nim zakrzepniętą krew, która wypłynęła z jego nosa i uszu. Na całej twarzy były ślady zadrapań. Trudno mi uwierzyć, że to było zwykłe utonięcie mówi 25-letnia siostra Kamila. Rodzina , ze względu na ogromne koszty , nie mogła sobie pozwolić na przywiezienie ciała mężczyzny do Polski. Kamil został pochowany we Włoszech. Pochówkiem zajęła się matka chłopaka.
Ta sprawa jest zagadką i chyba już taką pozostanie, bo kto mógłby nam pomóc choć spróbować ją wyjaśnić ….-mówi pani Wioletta
źródło: nowy tydzień(ks)