Trzymanie nerwów na wodzy na pewno nie jest mocną stroną księdza Adama Krasuskiego, proboszcza z Woli Uhruskiej. Dwa i pół roku temu duchowny rozbił uczniowi nos. W piątek chciał powtórzyć wyczyn i – gdyby nie refleks Michała, który w porę się zasłonił – ta sztuka by mu się udała.
Do incydentu doszło w gimnazjum w Woli Uhruskiej. – Religię mieliśmy ostatnią. Zajęcia normalnie prowadzi ksiądz wikariusz, ale tego dnia go nie było – opowiada zdenerwowany Michał. – W zastępstwie przyszedł proboszcz. Pod koniec lekcji, w czasie modlitwy, zacząłem się kłócić z kolegą i wtedy podbiegł do mnie ksiądz i zamachnął się na mnie. Na szczęście zdążyłem podnieść rękę i zasłonić twarz, więc cios poszedł na ramię i głowę – przyznaje chłopak. Chociaż świadkami zajścia była cała klasa „Ib“, to nikt nie powiadomił dyrekcji szkoły w obawie przed reakcją księdza. Rodzice chłopaka o tym, co spotkało ich syna na lekcji religii, dowiedzieli się w piątek, późnym popołudniem. Od razu zapowiedzieli, że w poniedziałek poinformują o tym dyrekcję szkoły. – Nasz syn miał już kiedyś zatarg z tym księdzem – mówi matka Michała. – Wtedy duchowny, również na lekcji religii, złapał go za rękę i wyciągnął zza ławki. Skończyło sie na paru siniakch i obołałych genitaliach, bo syn uderzył się o kant biurka. Wtedy sprawa „rozeszła się po kościach”, teraz będziemy chcieli, aby ksiądz poniósł wszelkie konsekwencje.
Mirosław Konieczny, dyrektor Zespołu Szkół w Woli Uhruskiej, o niczym nie miał bladego pojęcia i o tym, co się wydarzyło na ostatniej lekcji „Ib“ w piątek, 21 września dowiedział się od nas. – W żadnym razie nie możemy kierować się emocjami – stwierdził na wstępie dyrektor. – Najpierw muszę wszystko sprawdzić, zbadać okoliczności, w jakich do tego doszło i dopiero potem podjąć ewentualne kroki – tłumaczy Konieczny. Nie ukrywa jednak, że sprawa może oprzeć się o policję.
Kiedy o wyjaśnienie skierowaliśmy się do samego źródła, czyli ks. Adama Krasuskiego, ten uciął krótko: – Właśnie się pakuję. Jutro już mnie tu nie będzie – rzucił lakonicznie i rozłączył się. Nie wiadomo więc czy wybiera się na urlop, wycieczkę, czy też opuszcza parafię definitywnie.
To, co w całej sprawie jest najbardziej bulwersujące, to fakt, iż nie były to pierwsze rękoczyny, jakich dopuścił się ksiądz względem ucznia. Otóż 2,5 roku temu proboszcz w bardzo podobnych okolicznościach rozbił nos gimnazjaliście. Do zdarzenia doszło w tej samej szkole.
źródło: nowy tydzień