Zaplanowane na październik otwarcie miejskiego basenu może nie dojść do skutku, bo Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji ma problem ze znalezieniem ratowników z odpowiednimi kwalifikacjami. Warunki zatrudnienia też nie przyciągają chętnych.
Na miejskim basenie pracę znajdzie ponad 20 osób. Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji, administrator nowego obiektu, zakończył właśnie nabór na stanowiska pracy recepcjonistek (5 osób) i konserwatorów (3 osoby). Ze znalezieniem chętnych nie było żadnego problemu. Do włodawskiego MOSiR-u wpłynęło ponad 120 podań o pracę. Problemem jest jednak brak ratowników, bez których pływalnia nie może funkcjonować.
Kandydaci muszą mieć uprawnienia ratownika WOPR i ratownika wodnego z ukończonym kursem kwalifikowanej pierwszej pomocy. We Włodawie takich osób brakuje. – Ogłosiliśmy nabór na stanowiska pracy ratowników na swojej stronie, rozesłaliśmy informacje po wszystkich gminach w powiecie włodawskim i nikogo nie znaleźliśmy. Powstał więc pomysł, by obsługę ratowniczą prowadził chełmski WOPR – mówi Janusz Urbański, dyrektor MOSiR we Włodawie. Ratownicy z Chełma jednak nie są zainteresowani taką współpracą, bo oferta dyrektora nie spełnia ich oczekiwań. – Ratownicy WOPR muszą ukończyć kwalifikowany kurs pierwszej pomocy, który kosztuje ok. 600 zł.
Dyrektor zaproponował pracę dla ratowników tylko do końca tego roku. Nikt nie zdecyduje się na taki koszt dla 3 miesięcy pracy. Dodatkowo dyrektor zaproponował, że MOSiR zatrudni jednego ratownika a reszta miałaby być zatrudniona przez WOPR. Taka oferta jest nie do przyjęcia – mówi Wanda Gębicka, wiceprezes Zarządu Rejonowego WOPR w Chełmie.
Jeśli MOSiR nie zapewni odpowiedniego wynagrodzenia, może mieć problem ze znalezieniem ratowników, bo nikt nie zechce dojeżdżać z Chełma do Włodawy. Na przyszły tydzień zaplanowano spotkanie zarządu chełmskiego WOPR z dyrektorem MOSiR-u.
źródło: NOWY TYDZIEŃ