Na tzw. „Bombie” osadzony z Zakładu Karnego pod nadzorem pracowników Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji we Włodawie palił dokumenty. Według dyrektora Ośrodka Janusza Urbańskiego nie były to dokumenty chronione. Podobno to miejsce służy do palenia niepotrzebnego mienia ośrodka, widziano tam nawet płonące stare wersalki.
Przed ponad tygodniem pozostawione bez dozoru duże ognisko wzbudziło zainteresowanie sąsiadów. Wezwano strażaków. Nic złego się nie stało, ale przy okazji tego „pożaru” okazało się, że płonęły m.in. dokumenty i stare faktury włodawskiego MOSiR-u. Według naszego informatora, to stała praktyka. – Tam obok jest baza Ośrodka, gdzie m.in. składowane są metalowe elementy należące do placówki. Tego dnia jednemu ze skazanych, który wykonuje prace w ramach współpracy ZK z miastem, nakazano spalić niepotrzebne dokumenty. A że ogień był spory, bo dokumentów było dużo, to i straż przyjechała. A w międzyczasie skazany się „ulotnił”…
Policja prowadzi postępowanie w tej sprawie, sprawdzając, czy palone dokumenty miały znaczenie prawne.
Dalsza część artykułu znajdziecie państwo TUTAJ
źródło: Nowy Tydzień