Około dwudziestu pracowników włodawskiego MOSiR-u otrzymało od 1 października podwyżkę pensji. Niewielkie. To podobno efekt dobrych wyników ośrodka. Oburzeni podwyżką są z kolei niektórzy urzędnicy ratusza, którzy od czterech lat o podwyżkach mogą co najwyżej tylko śnić.
Podwyżki dla pracowników Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji są nieduże. Wahają się od 20 do 120 zł brutto. Niektórzy zauważają, że przy ich przyznawaniu kierowano się dosyć dziwną logiką. Wysokość podwyżki malała bowiem wraz z wiekiem pracownika – im starszy i bardziej doświadczony, tym mniejszą podwyżkę dostał. Niestety, nie udało nam się potwierdzić tej informacji u źródła, bowiem dyrektor MOSiR-u Janusz Urbański przebywał na urlopie, a żaden z pracowników nie chciał bez jego zgody wypowiadać się na ten temat.
Według naszych ustaleń podwyżka podyktowana jest m.in. dobrymi wynikami finansowymi ośrodka. Przede wszystkich chodzi o to, że MOSiR przynosi mniejsze straty niż początkowo zakładano. W tym roku zamiast 1,3 mln zł miasto dołoży do działalności Ośrodka „tylko” 1,2 mln.
Podwyżkami są zbulwersowani urzędnicy włodawskiego magistratu. – Od co najmniej trzech lat nie mieliśmy żadnej podwyżki i według zapowiedzi w przyszłym roku też nie będzie – mówi jeden z urzędników. – Jak to zatem jest, że w MOSiR-ze można dać, a u nas od lat nie? Jeśli mamy być tak „dochodowi” jak oni, to na pewno jesteśmy w stanie się o to postarać. W przyszłym, wyborczym roku na pewno da to wymierny efekt.
Na usprawiedliwienie trzeba dodać, że przeciętna płaca w ratuszu i w ośrodku są mało porównywalne. Zdecydowanie więcej – pomimo braku podwyżek – zarabiają urzędnicy.
źródło: Nowy Tydzień