Chmury duszącego dymu, unoszące się nad cmentarzem parafialnym w Uhrusku, stały się tam częstym widokiem. Jak twierdzi jeden z naszych czytelników, proboszcz parafii w Uhrusku, który zarządza cmentarzem, znalazł najtańszy sposób na pozbywanie się gór starych wieńców i odpadów. Zamiast płacić za ich wywóz po prostu je pali.
- Może innym to nie przeszkadza, a może boją się postawić księdzu, mi się to nie podoba i nie pozwolę się truć – mówi mieszkaniec Uhruska. Na cmentarnym śmietnisku oddzielnie składowane są szkło, plastik i wieńce. Jednak w iluzję ekologicznego segregowania śmieci nie wierzą mieszkańcy. – Co z tego, że śmieci są segregowane, jak i tak idą z dymem – mówi zdenerwowany mieszkaniec Uhruska. – Tuż przed dniem Wszystkich Świętych jechałem samochodem do domu i na własne oczy widziałem, przed godziną szóstą rano, płonący stos śmieci. Myślałem, że zajęło się od niedopalonego znicza, ale od sąsiadów wiem, że śmieci są tam palone regularnie – dodaje. Nie od dzisiaj wiadomo, że spalanie plastiku jest szkodliwe dla środowiska i zdrowia. W procesie spalania ważną rolę odgrywa temperatura, gdy jest zbyt niska, czyli od 200 do 500 stopni Celsjusza – a taka panuje podczas spalania w ognisku – w emitowanych spalinach powstają zanieczyszczenia, których oddziaływanie na środowisko naturalne oraz zdrowie ludzi i zwierząt jest bardzo szkodliwe.
Zarządca cmentarza parafialnego w Uhrusku – ks. Andrzej Szymoniuk, proboszcz parafii pw. Św. Jana Chrzciciela w Uhrusku nie miał nic do powiedzenia na temat oskarżeń mieszkańców Uhruska. – Nie będę tego komentował. Dziękuję – powiedział, po czym odłożył słuchawkę.
Za palenie śmieci w miejscach do tego nieprzystosowanych grozi kara od 500 do nawet 5 tys. zł.
źródło: Nowy tydzień