23-latek wraz ze swoją 17-letnią partnerką okradli i zdemolowali kilka mieszkań we Włodawie. Poszkodowani są tak zastraszeni, że boją się o tym mówić. Milczenie przerwała pani Barbara, która zawiadomiła policję i zgodziła się opowiedzieć o przestępcach naszemu dziennikarzowi.
Pani Barbara nigdy nie miała problemów z najemcami mieszkania przy al. Jana Pawła II. Aż do czasu, gdy zamieszkał w nim 23-latek ze swoją 17-letnią dziewczyną. Gdy właścicielka wróciła z zagranicy, przeżyła szok. Pokoje były zdewastowane, a po lokatorach ślad zaginął. Kiedy wreszcie udało się jej skontaktować telefonicznie z parą, dowiedziała się, że już tam nie mieszkają.
- Zastałam pourywane rolety, dziury w drzwiach, odrapane ściany, połamane meble. Gdy się rozejrzałam, okazało się, że brakuje też kilku rzeczy: pościeli, poduszek, obrusu, ręczników – tłumaczy zdenerwowana pani Barbara. Najemcom spodobała się też zawartość piwnicy. Zginęły elektronarzędzia i komplet wkrętaków. Stłuczony został również zabytkowy wazon – pamiątka rodzinna. To wszystko włodawianka oszacowała na około 2,5 tys. zł.
Pani Barbara chciała wyjaśnień i zadośćuczynienia za szkody, więc pojechała do Sławatycz, skąd pochodzi jedno z najemców. Nie zastała nikogo z domowników. Spotkała natomiast mężczyznę, który przyjechał z podobnymi do jej pretensjami.
Od znajomych pani Barbara dowiedziała się, że jej lokatorzy wcześniej wynajmowali pokój przy ul. Tysiąclecia. Stamtąd para wyprowadziła się, nie regulując należności. 23-latka poznał też, oczywiście z najgorszej strony, właściciel mieszkania przy ul. Polnej. Młody mężczyzna mieszkał tam zaledwie przez dwa tygodnie, ale zdążył doprowadzić lokal niemal do ruiny. Opuszczając mieszkanie, próbował zabrać butlę gazową. Gospodyni w ostatniej chwili zdołała wyciągnąć ją z samochodu. Pani Barbara mówi, że w rozmowie telefonicznej 17-latka oświadczyła jej, że nikt im niczego nie udowodni…
- Dlatego postanowiłam zgłosić sprawę na policję. Chciałam w ten sposób ostrzec wszystkich, którzy mają zamiar wynająć mieszkanie. ..- dodaje pani Barbara. Ostrzega, że trefni lokatorzy wyprowadzają się, nie regulując należności, a zaraz po opuszczeniu mieszkania zmieniają numery telefonów.
Ale zrujnowane mieszkanie to nie jedyny problem pani Barbary. Otóż dowiedziała się, że musi spłacać raty za telefon i laptopa, które intruzi wzięli na jej nazwisko. – Strach pomyśleć, co jeszcze wymyślili. Niepokój towarzyszy mi teraz codziennie – martwi się kobieta.
Jak udało się ustalić, dziewczyna jest uczennicą jednego z włodawskich liceów. Sprawa dotarła już do władz szkoły. Poszkodowana włodawianka poszukuje osób, które padły ofiarą opisywanej pary.
Źródło: SUPER TYDZIEŃ