Nowe porządki uderzą w salowe

Szpital chce zaoszczędzić, ale…Salowe i sprzątaczki z włodawskiego szpitala mają przejść do prywatnej firmy.-Możemy zyskać na tym finansowo – przekonuje dyrektor placówki Paweł Bronikowski. Niestety jego zdania nie podzielają same zainteresowane i masowo uciekają na zwolnienia lekarskie.

Ogłoszony przez włodawską placówkę przetarg na utrzymanie czystości bardzo nie podoba się salowym, które do tej pory dbały o porządek w lecznicy. Już 7 z nich poszło na zwolnienia lekarskie, obawiając się utraty zatrudnienia – To nie jest likwidacja miejsc pracy – tłumaczy dyrektor Paweł Bronikowski – Te panie będą pracować w szpitalu, tylko zatrudni je firma, która będzie za to sprzątanie odpowiadać. Taki mamy zapis w specyfikacji, tu nikt nikogo nie zamierza zwalniać – wyjaśnia. Przetarg postanowiliśmy ogłosić, by sprawdzić, czy i nam – tak jak miało to miejsce w wielu innych szpitalach- uda się zmniejszyć wydatki dodaje dyrektor.

   We włodawskiej placówce pracuje około 30 salowych i kilka sprzątaczek. Żadna z nich nie chce przejść do nowej firmy. Boją się, że zostaną zatrudnione na rok, a potem wylądują na bruku. Wolimy być zwolnione, otrzymać odprawy  a dopiero później zatrudnić się w nowej firmie sprzątającej -mówi jedna z nich – Ale to jest już ostateczność. Dyrekcji szpitala wydaje się, że nic nie tracimy, a przecież jako pracownice szpitala miałyśmy preferencyjne pożyczki czy talony – argumentuje salowa.- Faktem jest, że firmy sprzątające mają specjalistyczny sprzęt, dzięki czemu w szpitalu będzie łatwiej zadbać o czystość, ale niech dyrekcja nie robi tego naszym kosztem- żali się kobieta.-Zarabiamy poniżej średniej krajowej, a tu chcą jeszcze na nas zaoszczędzić!- bulwersuje się salowa.-Nie jesteśmy tylko sprzątaczkami. Pomagamy chorym się ubrać, umyć, karmimy, wozimy na badania. Kiedy dzwoni dzwonek Sali chorych, to nie idzie tam pielęgniarka czy lekarz, tylko salowa. Jesteśmy dla pacjentów. Jeśli wymieni się na sprzątaczki, to oni tracą najbardziej-dodaje.

   Dezercja salowych sprawiła, że szpital po pomoc musiał zwrócić się do Powiatowego Urzędu Pracy, aby ten skierował do nich sprzątaczki, gdyż najzwyczajniej w świecie zabrakło rąk do pracy.

  – System zarządzania organizacją pracy salowych jest przestarzały – mówi dyrektor Bronikowski- Ze względu na niskie zarobki nie przykładają się one do swoich obowiązków, nie chcą sprzątać na innych oddziałach, co często jest przyczyną konfliktów z pielęgniarkami oddziałowymi. Próbowaliśmy to zmienić już w ubiegłym roku, ale nic z tego nie wyszło. Dlatego, jeżeli przejdą one do zewnętrznej firmy, łatwiej będzie je rozliczyć i wyegzekwować należyte wykonywanie obowiązków – twierdzi dyrektor.

źródło: NOWY TYDZIEŃ

Szpital chce zaoszczędzić, ale…

Salowe i sprzątaczki z włodawskiego szpitala mają przejść do prywatnej firmy.-Możemy zyskać na tym finansowo – przekonuje dyrektor placówki Paweł Bronikowski. Niestety jego zdania nie podzielają same zainteresowane i masowo uciekają na zwolnienia lekarskie.