Do 30 września można było zgłaszać wnioski budżetowe na rok przyszły. Niektórzy radni miejscy tym razem się przyłożyli i złożyli takie wnioski na grube setki tysięcy zł. Malkontenci jednak mawiają, że równie dobrze mogliby pisać na Berdyczów, bo i tak burmistrz zrobi, co zechce, a pieniędzy w budżecie na spełnienie życzeń radnych nie ma.
Najpoważniej do sprawy przyszłorocznych inwestycji podszedł radny Wiesław Muszyński. Nie tylko napisał do burmistrza wnioski, ale najpierw spotkał się z mieszkańcami swojego okręgu, by ich zapytać, czego sobie życzą w pierwszej kolejności. Na to spotkanie zaprosił także innych radnych ze swojego okręgu – Joannę Szczepańską i Beatę Rudziewicz, bo – jak mówi – w sile większa presja na burmistrza.
Dalsza część artykułu znajdziecie państwo TUTAJ.
źródło: Nowy Tydzień