Na piątek, 13 kwietnia, burmistrz Włodawy wyznaczył termin przetargu na działki przeznaczone do wydzierżawienia. Ceny wywoławcze wahają się od kilkudziesięciu do kilku tysięcy zł. Niektórzy dotychczasowi dzierżawcy głośno protestowali przeciwko przetargowi ogłaszanemu w trakcie prac, kiedy zboże ozime zostało zasiane.
1 lutego burmistrz Jerzy Wrzesień ogłosił wykaz działek rolnych przeznaczonych do dzierżawy w formie przetargu. Spośród 25 działek położonych w mieście, największa jest ta przy ul. Chełmskiej. Ma prawie 10 ha. Są też kilkuhektarowe i liczące po kilkadziesiąt arów. Przeznaczenie: uprawy polowe. Cena wywoławcza zależy od klasy gruntu. Za klasę IV burmistrz chce 350 zł za ha, za kl. V – 320 zł, za kl. VI -300, zaś za łąkę IV klasy – 200 zł/ha. Przewidziany najdłuższy okres dzierżawy to 5 lat.
Za najdroższą, prawie 10-hektarową działkę miasto żąda 2790 zł.
Przetarg odbędzie się w ratuszu w piątek, 13 kwietnia o godzinie 10.
- Do tej pory umowy dzierżawy były przedłużane co 3 lata – mówi jeden z dotychczasowych dzierżawców. – W ubiegłym roku część pól obsialiśmy, część została zwapnowana, część zaorana. Zostały wykonane prace, a ogłoszenie przetargu w trakcie tych prac budzi poważne wątpliwości. Powszechną praktyką jest to, że umożliwia się rolnikom dokończenie prac.
Tych argumentów nie podziela jednak burmistrz. – Wszystkie te umowy były terminowymi i informowałem rolników-dzierżawców w lipcu, że będzie przetarg. Nie mogą więc mówić, że jesienią nie wiedzieli o naszych planach. Uchwała z 2008 r. mówi o tym, że gdy pojawiają sie inne podmioty chętne do dzierżawy, to wówczas ogłasza się przetarg. A tacy chętni w ubiegłym roku pojawili się.
Nie jest wielką tajemnica, że w ten sposób J. Wrzesień, szuka pieniędzy na zasilenie budżetu miejskiego. Dzięki temu przetargowi – w sumie na ponad 44 ha – miasto powinno uzyskać kilkanaście tys. zł rocznie.
Obecnie dzierżawcy płacą za ha ok. 26 zł. Przetargowa cena wywoławcza jest czasem 10-krotnie wyższa.
źródło: NOWY TYDZIEŃ