Nieuczciwy sposób na szybki zarobek wymyślił 30-letni Maciej K., były już pracownik jednego z włodawskich sklepów z elektroniką. Oszusta i jego wspólników czeka sądowy proces.
Śledztwo w tej sprawie prowadził Ośrodek Zamiejscowy w Chełmie Prokuratury Okręgowej w Lublinie. – Ustaliliśmy, że przestępcy działali od 2009 do lutego 2010 roku. W tym czasie główny oskarżony Maciej K. dopuścił się ponad 30 przestępstw polegających na wyłudzeniu kredytów z różnych banków. W przestępczym procederze pomagało mu pięć osób. Działali w różnych konfiguracjach – tłumaczy Zbigniew Betka, szef chełmskiej okręgówki.
Mechanizm działania był prosty. Maciej K., jako pracownik sklepu, werbował do współpracy swoich znajomych, zazwyczaj osoby bezrobotne. Wystawiał im fałszywe zaświadczenia o zatrudnieniu i zarobkach, a oni na tej podstawie uzyskiwali kredyt na zakup sprzętu elektronicznego bądź gospodarstwa domowego. Zdarzało się też, że wspólnicy Macieja K. przynosili mu znalezione lub skradzione dowody osobiste. Na nazwiska właścicieli utraconych dokumentów pracownik sklepu również wypisywał zaświadczenia, a potem fałszował ich podpisy na umowach kredytowych. Wyłudzone kredyty wahały się od 1,5 do 3 tys. zł. Sprawa wyszła na jaw, gdy banki zaczęły upominać się o swoje należności i wysyłały pisma do „kredytobiorców”. Zdziwieni ludzie zgłosili sprawę policji. Maciej K. i jego wspólnicy zasiedli na ławie oskarżonych włodawskiego sądu. Ten może ich skazać nawet na 8 lat więzienia.
źródło: NOWY TYDZIEŃ