Wykartkowana w poprzednim meczu z Victorią Włodawianka przyjechała do Lubartowa jak na ścięcie. W jej składzie zabrakło w sumie ośmiu podstawowych graczy.
Bo oprócz pauzujących za kartki Marka Żakowskiego, Michała Kuczyńskiego, Artura Nielipiuka i Wojciecha Więcaszka na Lewart nie wykurował się kontuzjowany Norbert Zdolski.
Z różnych przyczyn zabrakło też Adriana Smolika i Grzegorza Bornusa.
– Ich miejsce zajęli zawodnicy z drużyny rezerw i juniorzy – tłumaczy Marek Drob, trener Włodawianki.
Jakby tego było mało w 28 min boisko musiał opuścić kontuzjowany bramkarz włodawian Kamil Struk. Między słupkami zastąpił go rezerwowy golkiper Daniel Polak, który mecz rozpoczął jako… zawodnik z pola. W tej sytuacji porażka 0:2 nie wydaje się być dotkliwą.
Gospodarze objęli prowadzenie w 19 min po golu Przemysława Kosmali. Potem przez długi czas nie byli w stanie zmusić do kapitulacji Polaka. Zrobił to dopiero w samej końcówce doświadczony Borys Kaczmarski.
– My też nie mieliśmy kim straszyć rywala – mówi Janusz Mitura, prezes Lewartu. – Na ławce mieliśmy tylko dwóch zawodników, w tym bramkarza. Za kartki pauzował Damian Kuzioła. Kontuzjowani są Adrian Zagajski i Kamil Cękała, a Mateusz Woźniak musiał być na uczelni.
Mimo tego lubartowianie zwyciężyli przełamując się po dwóch kolejnych porażkach z zamojskimi zespołami: Omegą i AMSPN Hetman. W kolejnym meczu znowu zagrają u siebie, tym razem ze Stalą Poniatowa. Wolne będzie miał w tym spotkaniu Andrzej Gutek, który dostał czwartą żółtą kartkę i musi pauzować.
Lewart Lubartów – Włodawianka Włodawa 2:0 (1:0)
Bramki: Kosmala (19), Kaczmarski (89).
Lewart: Herda – Bodziak, Bijan, Jezior, Krzyżanowski, Korzeniowski, Gutek, Grzegorczyk, Kosmala, Kaczmarski, Rybak (67 Kłysiak).
Włodawianka: Struk (28 Sielaszuk) – Żakowski, Polak, Chaciówka, Pruszkowski, Kruk, Mikulski, Bartnik, Walko, Chełmicki, Kępiński.
Żółte kartki: Gutek, Kłysiak (L) – Sielaszuk, Polak (W). Sędziował: Karol Walczuk (Lublin). Widzów: 50.
Oni przegrali ze śniegiem
Z ośmiu spotkań 13. kolejki spotkań do skutku doszło tylko pięć. Opady śniego storpedowały wczorajsze mecze Orionu Niedrzwica Duża ze Spartą Rejowiec Fabryczny, GKS II Bogdanka z Janowianką Janów Lubelski i Victorii Żmudź z Ruchem Ryki.
– Na głównej płycie nie dało się grać, a boisko ze sztuczną nawierzchnią nie jest zweryfikowane na IV ligę dlatego mieliśmy wolne – mówi Tomasz Hermann, trener zespołu z Łęcznej.
Victoria oszczędziła rywalowi długiej i kosztownej podróży do Dorohuska. W Niedrzwicy też nie było sensu taplać się w śniegu i błocie.
Decyzję odnośnie nowych terminów odwołanych spotkań podejmie w tym tygodniu Wydział Gier LZPN. Jedną z rozważanych możliwości jest odrobienie zaległości w środę, 7 listopada.
źródło: Dziennik Wschodni