Wyzysk, praca „na czarno”, w warunkach urągających przepisom BHP – takie oskarżenia pod adresem właścicieli dwóch firm z Orchówka wysuwa kilku ich byłych pracowników. Przedsiębiorcy zaprzeczają, twierdząc, że to pomówienia, będące aktem zemsty. Ale, jak ustaliliśmy, zastrzeżenia do przestrzegania prawa pracy i BHP mieli również inspektorzy PIP, którzy w ubiegłym tygodniu skontrolowali obydwie firmy.
Firmy zajmują się transportem, wycinką i wyrębem drzew oraz usuwaniem przydrożnych zakrzaczeń. Dostają zlecenia od samorządów. – U nas i przedsiębiorcom ciężko jest związać koniec z końcem, ale takie wykorzystywanie ludzi i tego, że brakuje pracy, jest w żadnej sytuacji niedopuszczalne – mówi nasza informatorka, która prosi o zachowanie anonimowości. – Ludzie pracują od rana do zmroku. Oficjalnie zatrudnionych jest kilka osób, reszta robi na czarno. Nie mają odzieży ochronnej ani uprawnień do obsługi pilarek łańcuchowych. Nie dostają posiłków regeneracyjnych. Ale najgorsze jest, że zarabiają grosze, bo pracodawcy stosują swoisty system „jeden dzień pracy za darmo, drugi płatny”. W firmie pracuje na stałe dwóch pracowników, pozostałych dziesięciu jest na tzw. okresie próbnym. Bez umowy, składek ZUS i podatków. W firmach tych panuje olbrzymia rotacja, ale na miejsce odchodzących zawsze znajdzie się ktoś nowy, bo pracy nie ma. I tak koło się zamyka.
Wszystkiemu zaprzecza właściciel jednego z zakładów. Według niego zarzuty te nijak mają się do rzeczywistości. – Nieprawdą jest, że nie wypłacam pieniędzy swoim ludziom. Pracują oni w systemie akordowym. Wiedzą, ile pracy powinni wykonać i jeśli wyrobią normę, to nie ma żadnego problemu z zapłatą – mówi właściciel firmy. – Jeżeli jednak nie wykonają zadania, ponoszą tego konsekwencje. Mam również przeszkolonego pracownika pilarki, natomiast do obsługi rębaka uprawnień się nie wymaga – tłumaczy przedsiębiorca.
W ubiegły wtorek obydwie firmy skontrolowali inspektorzy Państwowej Inspekcji Pracy. Oficjalny pokontrolny raport ma być gotowy w ciągu dwóch tygodni. Ale nieoficjalnie przedstawiciele PIP już teraz zdradzili nam, że podczas kontroli stwierdzono nieprawidłowości w zakresie legalności zatrudnienia, bezpieczeństwa pracy, przeszkolenia pracowników i sprawności sprzęt. Do sprawy jeszcze wrócimy.
źródło: NOWY TYDZIEŃ