Saperów, Żeromskiego, 1000-lecia i dziesiątki innych włodawskich ulic straszą potężnymi dziurami i przełomami. Na rychłą i gruntowną poprawę nie ma co liczyć, bo pieniędzy na remonty w budżecie miasta jest niewiele. Burmistrz nie wyklucza, że dodatkowych środków na ten cel będzie szukał w dochodach z mandatów nakładanych na kierowców przez Straż Miejską.
W tym roku w budżecie miasta na bieżące utrzymanie dróg i remonty przeznaczono 160 tys. zł. – Ta kwota może okazać się niewystarczająca. Każdy widzi, że stan dróg w naszym mieście jest tragiczny – mówi radny Mariusz Zańko (PiS). – Trzeba będzie szukać dodatkowych pieniędzy. Tylko przy takim zadłużeniu miasta nie bardzo jest gdzie.
Burmistrz Włodawy Jerzy Wrzesień ma jednak rozwiązanie. – Jeśli środki na naprawy ulic okażą się niewystarczające, to na inwestycje drogowe w mieście przeznaczymy 350 tysięcy złotych przewidziane w tym roku z mandatów nakładanych na kierowców nieprzestrzegających przepisów ruchu drogowego – mówi gospodarz miasta.
Na razie jednak włodawscy kierowcy muszą przyzwyczaić się do jazdy po mieście slalomem, bo ratusz dopiero szuka wykonawcy remontów ulic.
Ogłosiliśmy przetarg, który nie został jeszcze rozstrzygnięty – informuje Leszek Wiatrowski z włodawskiego ratusza. – Gdy tylko zostanie wyłoniony wykonawca i pozwolą na to warunki atmosferyczne, ulice będą naprawiane.
Na lepszą pogodę czeka również Zarząd Dróg Powiatowych we Włodawie, który na naprawy powiatowych dróg, podobnie jak miasto, ma garstkę pieniędzy – w sumie 427 tys. zł.
- Od marca planujemy przystąpić do napraw grysem i emulsją największych ubytków w drogach powiatowych – informuje Wiesława Kadrow, dyrektor ZDP we Włodawie.
Kierowcom pozostaje uzbroić się w cierpliwość, albo we wnioski o wypłatę ubezpieczenia za uszkodzone na dziurach koła i zawieszenie, bo miejskie i powiatowe drogi są ubezpieczone. Wnioski w zależności od tego, na jakiej drodze powstała szkoda, składa się do ZDP lub Urzędu Miasta, co zresztą czyni coraz więcej kierowców. – We wniosku należy opisać miejsce i okoliczności zdarzenia. Najlepiej, kiedy jest do tego dołączona policyjna notatka – mówi W. Kadrow.
zrodlo: nowy tydzien