Jedna ze sztandarowych inwestycji burmistrza Jerzego Września – podobno najnowocześniejsza po prawej stronie Wisły przystań kajakowa – mimo środka sezonu turystycznego jest wciąż nieczynna. Powód: na jej zamontowanie podobno nie pozwala wysoki stan wody we Włodawce. – Przecież ta przystań składa się z pływających elementów – wytykają ludzie.
2,5 miliona złotych kosztował projekt o nazwie „Poprawa dostępności turystycznej Włodawy – Miasta Trzech Granic i trzech Kultur”. W jego ramach powstał m.in. szalet publiczny, na ulicach pojawiło się nowe oznakowanie, a nad Włodawką wybudowano pływającą przystań kajakową, która – jak zapewniał Jerzy Wrzesień – jest najnowocześniejszą konstrukcją w całej Polsce wschodniej. Tylko co z tego, skoro mimo sezonu turystycznego nie można z niej korzystać. – To kolejny doskonały przykład na marnotrawienie pieniędzy przez naszych urzędników. Miał być cud, miód, a wyszedł bubel – denerwują się mieszkańcy. Teraz, w miejscu przystani z wody sterczą tylko gołe słupy, a pływający pomost wciąż czeka na zamontowanie. Na to, według Janusza Urbańskiego, dyrektora włodawskiego MOSIR-u, nie pozwala wysoki stan wody we Włodawce.
Dalsza część na stronie http://www.nowytydzien.pl/