Wznowienie połączenia kolejowego między Chełmem a Włodawą okazało się strzałem w dziesiątkę. Ale mieszkańcy Włodawy pytają, jak mają dotrzeć na stację, która znajduje się w oddalonym o kilka kilometrów Orchówku. Burmistrz proponuje wypożyczyć rower – 4 zł za godzinę.
Dwa tygodnie temu uruchomiono połączenie kolejowe między Chełmem a Włodawą. A dokładniej Orchówkiem pod Włodawą, w którym jest ostatnia stacja. Na pierwszy weekendowy kurs przyszło kilkadziesiąt osób.
- Był taki tłum ludzi, że sprawdzałem, czy na szybach szynobusu nie ma przyklejonych sztucznych twarzy – śmieje się Tadeusz Sawicki, wójt Włodawy. – Połączenie okazało się strzałem w dziesiątkę. Jeśli kursy będą tak obłożone, to jest szansa, że wakacyjny szynobus będzie jeździł cały rok.
Z połączenia cieszą się wszyscy. Również mieszkańcy Włodawy. Ale ci pytają, jak mają dostać się na stację do Orchówka, która oddalona jest od miasta o kilka kilometrów? Jeden z naszych Czytelników, który wysłał nam list twierdzi, że lokalni przewoźnicy samochodowi nie są zainteresowani dowożeniem pasażerów, bo w ten sposób tracą klientów, których sami mogą zawieść do Chełma, Woli Uhruskiej i innych miejscowości.
- Kierownik naszego wydziału komunikacji rozmawiał z dyrektorem PKS, obiecano się rozeznać w możliwości uruchomienia linii – mówi Wiesław Holaczuk, starosta włodawski. – Weekend był naprawdę zachęcający, bo podróżnych było bardzo wielu.
Przewoźnicy liczą każdą złotówkę i kalkulują rentowność połączenia. Ale ludzie uważają, że o dowóz powinno zadbać miasto. Bo to mieszkańcy z Włodawy mają największy kłopot z dojechaniem do stacji.
- Nie możemy nikogo zmusić do uruchomienie połączenia z Orchówkiem – mówi Jerzy Wrzesień, burmistrz Włodawy. Wrzesień uważa, że odległość nie jest duża i proponuje, by mieszkańcy szli na piechotę albo pożyczyli rower w miejskiej Informacji Turystycznej. Zapomina dodać, że za godzinę wypożyczenia jednośladu trzeba zapłacić 4 zł (stawka za dzień to 24 a za dobę 30 zł). Nie ma też możliwości, by rower zostawić na stacji w Orchówku. Więc pasażerowie muszą go zabrać w podróż ze sobą, a zegar tyka. Oferta może jest i ciekawa, ale skierowana raczej do młodych, aktywnych mieszkańców. Co ze starszymi, którzy chcieliby odwiedzić znajomych, pojechać na grzyby? Co z rodzicami z dziećmi, którzy chcieliby skorzystać z połączenia?
- Jeśli zainteresowanie szynobusem będzie duże, to przewoźnicy szybko podstawią jakiś kurs – uważa burmistrz, ale można odnieść wrażenie, że nie bardzo mu na tym zależy. Urzędnicy z gminy i powiatu wytykają burmistrzowi, że nie dołożył się do szynobusu. A wszystkie samorządy, przez teren których biegnie linia, dokładają do niej po niecałe 5 tys zł.
- Linia nie leży terenie miasta i nie możemy podjąć uchwały o dofinansowaniu nie swojego zadania – tłumaczy teraz Wrzesień. Ale podobno podczas inauguracyjnego kursu burmistrz chwalił pomysł uruchomienia linii i osobiście zapewniał marszałka województwa, że się do niej dołoży.
źródło : NOWY TYDZIEŃ