Burmistrz obiecał, radni uwierzyli

Dziesięciu radnych za, dwóch przeciw, jeden głos wstrzymujący – tak zakończyło się drugie podejście w sprawie uchwalenia budżetu Włodawy na 2013 r. Tydzień wcześniej radni podobną większością odrzucili identyczny projekt budżetu. Co się więc stało? Burmistrz obiecał, że gdy tylko znajdzie wolne środki, to dołoży – i na WDK, i na sport.

Zwołana naprędce sesja nadzwyczajna miała praktycznie tylko jeden punkt – uchwalenie budżetu miasta na 2013 r. Bezpośrednio przed sesją odbyło się połączone posiedzenie komisji. Podczas niego nie żałowano sobie wzajemnych pretensji. Radny Mariusz Zańko apelował przede wszystkim o dołożenie 40 tys. zł na włodawski sport. Nie ukrywał, że chodzi mu przede wszystkim o klub miejski „Włodawianka”. Jego zdaniem kwota 65 tys. zł zaplanowana w tym budżecie spowoduje rozwiązanie tego klubu w okrągłą 90. rocznicę jego istnienia, która przypada w 2013 r. Jednak zdecydowanym brakiem zainteresowania losem włodawskiego sportu wykazali się radni Romuald Dydiuk, Janina Klimczuk i Wiesława Puchala.
Po bezowocnej dyskusji komisji przystąpiono do sesji. Radny Zańko nie odpuszczał i zgłosił poprawkę do budżetu, dotyczącą zwiększenie dotacji na włodawski sport z 65 tys. do 105 tys. zł. Czterech radnych było za, czterech wstrzymało się od głosu, a pięciu było przeciwko. Po tym przegłosowano cały projekt budżetu w wersji burmistrza sprzed kilku tygodni. Za było dziesięciu radnych, dwóch przeciwko (M. Zańko i Krzysztof Flis). Od głosu wstrzymała się radna Joanna Szczepańska.
Radnych przekonała głównie groźba braku pieniędzy na inwestycje już rozpoczęte i te planowane oraz braku możliwości finansowania organizacji pozarządowych. Na ile to są realne groźby w przypadku budżetu narzuconego przez Regionalną Izbę Obrachunkową, głosy fachowców są podzielone. Warto np. zauważyć, że w przypadku podpisanych umów o dofinansowanie, które można stracić przy niezapisaniu konkretnych inwestycji w budżecie, RIO je uwzględnia. Są nawet sygnały, że w takim przypadku kompetencje rady rosną.
Inną kwestią świadczącą o niewiedzy radnych jest powszechne mniemanie, że radni bez zgody burmistrza nie mogą przenosić środków podczas wniosków do budżetu. O tym, że mogą, świadczy np. wniosek radnego M. Zańki, który poddano głosowaniu bez zgody projektodawcy budżetu – czyli burmistrza. Chodzi jedynie o to, że wnioski radnych nie mogą powodować dodatkowego deficytu i muszą znaleźć pokrycie w budżecie. (Chodzi tu zwłaszcza o przepis art. 183 ust. 2 u.f.p., zgodnie z którym rada miejska nie może bez zgody burmistrza wprowadzić w projekcie uchwały budżetowej zmian powodujących zmniejszenie dochodów lub zwiększenie wydatków i jednoczesne zwiększenie deficytu. Rada ma jednak możliwość dokonywania zmian z własnej inicjatywy, jeśli nie spowodują one zwiększenia planowanego deficytu).

Zdaniem niektórych będzie to najtrudniejszy budżet w historii Włodawy. Wskaźnik zadłużenia ma sięgnąć dopuszczalnej granicy 60%. Dojdą nowe kolosalne wydatki, np. utrzymanie basenu. Najwięcej jednak kosztują miasto szkoły. Dochody miasta określa się kwotą 38 mln 45 tys. zł, zaś wydatki kwotą 38 mln 245 tys. zł. Deficyt jest zatem szczątkowy – tylko 200 tys. zł. Z ważnych tegorocznych inwestycji warto wspomnieć o przebudowie placu targowego (2 mln 182 tys. z) oraz budowę wielorodzinnych domów socjalnych (736 tys. zł). Na spłatę kredytów zaplanowano 2 mln 739 tys. zł. Ciekawym źródłem wspomożenia miejskiej kasy są wpływ z mandatów karnych. Przede wszystkim straż miejska ma dzięki fotoradarowi pozyskać aż 350 tys. zł. W 2012 r. było to nieco ponad 100 tys. zł. Miasto chce również mieć spore dochody z nowo otwartego basenu. Planuje z tego tutułu dochód w wysokości 464 tys. zł (łącznie z wynajmem hali sportowej i kajaków). Z wydatków warto zauważyć wpłatę na Międzygminny Związek Celowy – prawie 1 mln 365 tys. zł, dodatki mieszkaniowe – 630 tys. zł, na WDK – 300 tys. zł, na bibliotekę – 480 tys. zł oraz na MOSiR – ponad 1 mln 827 tys. zł. Znacznie zmniejszono dotację na sport – ze 125 tys. zł w 2012 r. do 65 tys. zł.

źródło: Nowy Tydzień