Dokończenie budowy basenu miejskiego oraz budynku biblioteki to niewątpliwie dwa największe „dokonania” obecnej kadencji RM i Jerzego Września, burmistrza Włodawy. O porażkach burmistrz mówić nie chce. – Być może w tych kategoriach rozpatrywać należy niepewność co do stworzenia centrum kulturalno-turystycznego w tzw. kaflarni – mówi Wrzesień.
Półmetek kadencji obecnej Rady Miasta i Jerzego Września, burmistrza Włodawy, to dwa mocne akcenty – ukończenie budowy i otwarcie długo wyczekiwanego basenu oraz oddanie do użytku wyremontowanej MBP we Włodawie. Niewątpliwie, te dwie inwestycje większość mieszkańców przyjęła bardzo pozytywnie. Ale oprócz pływalni i biblioteki we Włodawie prowadzono szereg większych lub mniejszych inwestycji. – Trwa projekt „Miasto przyjazne mieszkańcom” – mówi Wrzesień. – W jego ramach rozbudowaliśmy system monitoringu miejskiego, funkcjonuje program zdrowotny-dotyczący profilaktyki HPV, a w budowie są domy socjalne wykorzystujące odnawialne źródła energii. Oprócz tego kontynuowane są inwestycje przy udziale środków zewnętrznych, w tym unijnych. Są to: oznakowanie turystyczne miasta, punkty informacji turystycznej, sanitariaty, przystań kajakowa i, oczywiście najważniejsze, Miejska Biblioteka Publiczna oraz MOSiR wraz z krytą pływalnią i halą sportową – wylicza burmistrz. – Mamy hotspot w centrum miasta, w 2012 roku w ramach projektu „Przyjazna szkoła – wsparcie dla uczniów klas I-III szkół podstawowych we Włodawie” zakupiliśmy pomoce dydaktyczne, materiały biurowe, laptopy, oprogramowanie, sprzęt gimnastyczny i wiele innych. Dla zmotoryzowanych zapewnione zostały ogólnodostępne miejsca parkingowe w ramach „schetynówek” oraz RPOWL. W najbliższych planach mamy kolejny projekt europejski – „Mój rynek” (2013) jak też wiele innych inwestycji – dodaje Wrzesień. Według niego są to m.in.: rewitalizacja zabytkowej części miasta, w tym starej kaflarni z amfiteatrem, promenady nadbużańskiej i parku przy cerkwi. – Uważam, że największym sukcesem jest konsekwentna realizacja programu oraz, mimo różnorakich trudności, nowa biblioteka oraz kryta pływalnia – twierdzi Wrzesień. – Natomiast pewien niedosyt powoduje brak pewności co do realizacji i uzyskania alokacji środków w ramach projektu „Nadbużański obszar starej kaflarni nowym zapleczem kulturalno-turystycznym Włodawy”.
Zastrzeżeń odnośnie miejskich inwestycji nie ma opozycyjny radny Mariusz Zańko. – Pod tym względem jest rzeczywiście dobrze. W szczególności w zakresie infrastruktury sportowej widać pozytywne rezultaty. Niestety, w moim odczuciu zostały popełnione pewne błędy, czego konsekwencją jest duże zadłużenie naszego miasta. Niedoszacowane budżety kilku projektów unijnych spowodowały, iż trzeba było zaciągać kredyty na wkład własny – mówi Zańko. – Wskaźnik zadłużenia wynoszący 59,49% i zadłużenie wynoszące około 23 mln spowoduje ograniczenie możliwości inwestycyjnych miasta. W kolejnych latach trzeba będzie to spłacić i na coraz więcej rzeczy będzie brakowało pieniędzy. Nie zazdroszczę osobie, która będzie gospodarzem Włodawy w kolejnej kadencji. Już teraz burmistrz nie jest skory, aby wesprzeć kluby sportowe działające we Włodawie. Do tego trzeba dodać znaczny wzrost podatków. Nie chcę dokonywać jednoznacznej oceny – pozostawiam ją mieszkańcom.
Z kolei radny Mariusz Czuj połowę tej kadencji widzi w dosyć ciemnych barwach. – To były dwa trudne lata dla miasta, dosyć chaotyczne w działaniu. Nie przesłoni tego otwarcie nowo oddanych inwestycji – pływalni i biblioteki. Obie są miastu bardzo potrzebne, zostały zrealizowane ze zbyt małym zewnętrznym dofinansowaniem. To w konsekwencji pociąga za sobą konieczność ich utrzymywania przez mieszkańców. Każdy głupi potrafi z publicznych środków coś zrobić. Sztuka zarządzania polega jednak na tym, by koszty społeczne koniecznych inwestycji były jak najmniejsze. W tym wypadku będą one kolosalne. Te ostatnie dwa lata to ciągła dramatyczna sytuacja finansowa miasta, to pasmo zaniechań inwestycyjnych i braku pomysłu na pomoc lokalnemu biznesowi. To ciągle konfliktowanie radnych, wzrost administracji, zupełny brak dialogu społecznego, słabe porozumienie z innymi samorządami, chaotyczne działania. To wreszcie brak pomysłu na zmniejszenie fundamentalnej bolączki włodawian – bezrobocia. Ponadto gorszącym zjawiskiem jest zatrudnianie na kluczowych stanowiskach ludzi z własnego obozu politycznego – czy to w MPGK, tartaku czy MOSiR-ze. Wystarczy spojrzeć na brak zrozumienia dla problemów sportu i kultury w mieście, na ustawiczne nikomu niepotrzebne wojenki i animozje, często nawet wyraźne symptomy arogancji władzy. Miastem można zarządzać albo „ukazowo”, odgórnie, albo też czynić to na zasadzie dialogu społecznego, rozmawiając z radnymi i mieszkańcami. Burmistrz wybrał pierwszy sposób, na zasadzie – ja wiem najlepiej, co jest dla Włodawy najlepsze. Historia pokazuje jednak, że ten typ prowadzenia polityki prowadzi zawsze do zguby.
I zawsze traci na tym nie tylko rządzący, ale przede wszystkim społeczeństwo.
źródło: Nowy Tydzień (bm)